Cytując klasyka z telewizyjnej reklamy: „Coraz bliżej Święta, coraz bliżej Święta …” A im bliżej do wigilijnej wieczerzy i dwóch dni świątecznego „odpoczynku”, tym więcej w nas zapracowania, zabiegania i stresu z powodu zbliżającego się „deadline’u” i wewnętrznych wątpliwości czy ze wszystkim zdążymy.
To właśnie przy świątecznym stole, możemy się spotkać z dalszą (a czasem i bliższą) rodziną dla której coraz trudniej wygospodarować nam czas, pośród obowiązków i pośpiechu dnia codziennego.
Ominę jednak dzisiaj, świadomie i z premedytacją, zgłębianie tego, jak bardzo nasze liczne przekonania, dawne urazy i obraz „idealnych” świąt, który nosimy w głowie, obciążają nasze przeżywanie, tych wyjątkowych dni.
Okazji do stresu, będziemy mieli bowiem co niemiara.
Krewni, których na co dzień nie widujemy zbyt często, a którzy na temat naszego życia mają wagony wypróbowanych i skutecznych porad.
Prace domowe z zakresu sprzątania i napraw, które skumulowały się właśnie w czasie tych grudniowych kilku dni.
Czy musimy jednak, tracić nerwy i szarpiąc się słownie (i nie tylko) z innymi, psuć sobie ten wyjątkowy czas?
Niekoniecznie.
Jak uniknąć kłótni w świątecznej gorączce: Rozpoznanie
Unikać kłótni, nie zawsze się da.
O tym jak się kłócić, aby nie zabić związku (i siebie nawzajem), podpowiadaliśmy Wam niedawno ( Jak się kłócić aby nie zabić związku (i siebie nawzajem)
Dzisiaj natomiast, spojrzymy szerzej na niemal cały grudniowy czas, bo przecież trzy dni świątecznej radości, to wisienka na torcie tego, co wcześniej i tych kilku dni później.
Rozpoznaj, analizuj i systematyzuj.
Mój subiektywny podział newralgicznych obszarów, obejmuje:
– Przygotowania
– Logistykę
oraz bardziej na otuchę i promyk nadziei
– Real Life
Jak uniknąć kłótni: Przygotowania
Unikanie kłótni, to w dużej mierze przewidywanie i pacyfikacja potencjalnych zagrożeń i sytuacji konfliktowych. Dobry plan warto mieć.
A chociaż nie przewidzimy wszystkiego, to niewątpliwie uniknięcie chociaż części zapalnych sytuacji, da nam więcej korzyści niż ślepa wiara, że „jakoś to będzie” lub „oj tam, oj tam, damy radę”.
- Plan działania
Bez względu na to kto jest kapitanem, waszego domowego okrętu, wiara w to, że wszyscy domownicy (i zaangażowana w spotkania świąteczne, dalsza rodzina) SAMI domyślą się co jest do zrobienia i w czym najlepiej mogą nam pomóc, oraz TELEPATYCZNIE odczytają wasze preferencje i plany, jest naiwna.
A co najmniej, niebezpieczna.
Poinformuj domowników, najlepiej podczas wspólnej rozmowy na kilka tygodni przed świętami (nawet kilka dni przed 24 grudnia, to wciąż lepiej niż trzęsienie ziemi w wigilijny poranek) jakie są Twoje plany i oczekiwania. Potem niech oni również powiedzą jak chcieli by widzieć te święta i je przeżyć.
U jednej z najbliższych moich przyjaciółek, rozmowa w gronie rodziców i dzieci, na początku grudnia, o tym co będzie w święta i przed świętami, była dla dzieci szokiem, gdyż zobaczyły ogrom spraw, które trzeba przygotować i ogarnąć, by od rana do wieczora … odpoczywać w rodzinnym gronie 🙂 .
Myślę że nie jeden dorosły, przejrzałby na oczy uświadamiając sobie że „samo się nie zrobi” .
- Podział obowiązków
Jeśli podzielimy prace i zadania z odpowiednim wyprzedzeniem, to szansa wpadki maleje.
Uwaga do rodziców – kilkulatek jest w stanie DOKŁADNIE i SUMIENNIE posprzątać wyznaczone mu obszary.
Nie oczekujmy jednak, że zrobi to równie szybko i sprawnie co dorosły, czy nawet nastolatek.
Kto robi zakupy, lub które sklepy komu przypadają – prozaiczne sprawy mogą wysypać się w ostatniej chwili, kiedy to szyki pomiesza nam jakaś poważna awaria lub problem zawodowy.
- Prośba o pomoc
Drogie mamy/żony i (chociaż statystycznie rzadziej, to jednak Wy również) drodzy tatusiowie/mężowie – powiedzcie W CZYM oraz KIEDY potrzebujecie pomocy.
Powtórzę: nikt nie czyta w waszych myślach … raczej.
Wspólny czas może NIE BYĆ źródłem traumatycznych wspomnień, jeśli przygotujemy drugą osobę na to, co jest dla nas oczywiste – jak np. to, że pomoc w sprzątaniu wnętrza samochodu, oznacza również prawdopodobnie sprzątniecie garażu w którym on stoi i umycie auta.
Poinformujcie dzieci o szczegółach zadania, pokazując im o jaki efekt Wam chodzi i mówiąc o korzyściach, również dla nich.
- Prezenty
O tym moglibyśmy popełnić całą serię wpisów i … temat wciąż nie byłby wyczerpany.
Im wcześniej do listy realizacyjnej prezentów usiądziemy, tym większa szansa, że mniej wydamy i rozsądniej wybierzemy.
Kurierzy też na ostatnią chwilę, mogą nie zdążyć dostarczyć wymarzonego podarku, więc nie ryzykujmy niepotrzebnie.
Nie wydawajcie też ostatnich pieniędzy na podarki, bo … czy to ma sens? Cofnijcie się do minionych lat i sprawdźcie czy prezenty których największym wyróżnikiem byłą cena, faktycznie okazały się najtrafniejsze?
A może zamiast rzeczy materialnych, zaproponować wspólne chwilę i nowe doświadczenia?
Pozostawiam to waszej rozwadze.
Jak uniknąć kłótni: Logistyka
Plan jest, więc czas na jego realizacje. Pamiętamy, że dalej unikamy kłótni i poważniejszych konfliktów o „pietruszkę” lub „w imię zasad”?
No – to do roboty. Tu również (nawet przy najlepszej rozpisce) możliwe są potknięcia, więc warto pamiętać o kilku sprawach.
- Lokalizacja
Gdy mówimy o poszczególnych dniach świątecznych, z uwzględnieniem do kogo jedziemy lub co robimy, warto położyć nacisk szczególny na wigilijną kolacje, która z racji pierwszeństwa w harmonogramie świątecznych dni, jest chyba najbardziej newralgicznym czasem.
Zatem U KOGO odbywa się Wigilia (lub jeśli rodzina jest większa, a nie chcemy nikogo pominąć) to do których rodziców, dziadków, sióstr, braci itd. jedziemy w pierwszej kolejności, a do kogo później.
Pamiętajcie, że z biegiem czasu, gdy gałęzie rodzinnych powiązań coraz bardziej się rozbudowują, jest coraz trudniej zgrać wszystko czasowo – tym bardziej, dobrze jest się przygotować na skomplikowane ustalenia.
- Jedzenie
Wydaje Wam się że nic takiego?
Widziałem, uczestniczyłem i (wreszcie) słyszałem mrożące krew w żyłach opowieści o kłótniach nad liczbą, proporcjami, konsystencją, kolorem (!!!) czy kolejnością stawianych potraw.
Widziałem też wiele razy, zapracowujące się w kuchni gospodynie, które nie prosząc nikogo o pomoc (powody każda ma swoje) męczą się i trudzą, by nie mniej niż 12 potraw wjechało na stół w kluczowym momencie.
Naprawdę uważacie, że to wszystko jest tak bardzo ważne?
Ważniejsze od czasu spędzonego razem?
Ważniejsze od pogodzenia się, rozmowy, wspólnego czasu i tych wszystkich drobnych gestów?
Nie wydaje mi się.
Drodzy gospodarze i gospodynie – nie uszczęśliwiajcie na siłę gości, domowników i wszystkich, którzy zasiądą do wigilijnej kolacji pod waszym dachem. Bardziej się dla nich liczy, byście (nawet kosztem liczby potraw czy wystawności stołu) więcej czasu spędzili z nimi, niż w kuchni.
- Ciągi komunikacyjne
Nie tylko Wy możecie chcieć przemieszczać się, by spotkać swoich bliskich.
Zima w tym roku jeszcze nas nie rozpieściła, klimatyczną aurą, jednak wzięcie pod uwagę spraw czysto komunikacyjnych (sprawność auta i sprawy z tym związane, są na tyle oczywiste, że nawet tego nie będę pisał ^_^ ).
Miejsca parkingowe na niektórych osiedlach czy mniejszych miejscowościach, również mogą stanowić problem, więc zarezerwujmy odpowiedni zapas czasu.
Faza końcowa – „Real Life”
Padliście już na twarz?
Wszystko dopięte na ostatni guzik?
Plan jak igła?
Nie?
To posłuchajcie kilku słów podsumowania, skoro uniknęliście wszystkich pułapek, kłótni i konfliktów.
Bez względu na Waszą wolę, by ten świąteczny czas był „wyjątkowy”, „magiczny”, „niepowtarzalny”, „rodzinny” i „szczęśliwy” – inni mogą mieć rozbieżne z Waszymi, definicje wcześniejszych haseł.
Święta Bożego Narodzenia, to ponad wszystko TYLKO jeden z wielu szczególnych momentów i chociaż umniejszanie jego wartości czy znaczenia, dla większości polskich rodzin, nie jest naszym celem, to jednak warto pamiętać, że po świętach (czy nawet sylwestrowo-noworocznej zabawie) nadal będziemy płacić podatki, sprzątać dom i chodzić do pracy.
Skupmy się na tym, co możemy zyskać w tych dniach, a czego brakuje nam na co dzień.
Ograniczajmy słowo MUSZĘ (i to, co z nim związane) na rzecz CHCĘ – bo im bardziej MUSZĘ odbiega od tego co CHCĘ, tym większe prawdopodobieństwo że finalnie, będziemy sfrustrowani, rozczarowani i nieszczęśliwi.
Zwróćcie uwagę na najczęstszą formułę świątecznych życzeń gdzie po za ZDROWYCH pojawia się natychmiast SPOKOJNYCH (świąt).
Czy nie spokoju właśnie szukamy?
Czy najłatwiej uniknąć kłótni i eskalacji konfliktów, rezygnując z niektórych elementów będących już tylko pustym przymusem?
Pomyślcie nad tym.
Nie jest tak zawsze, że każdego z biesiadników lubimy czy zgadzamy się z jego poglądami.
Nie wykorzystujmy świąt by nawracać i zbawiać innych.
IDEAŁ NIE ISTNIEJE, tak samo jak święta doskonałe – nam samym przecież daleko do doskonałości, więc oczekiwanie jej od innych, jest lekką hipokryzją, nieprawdaż?
Zastanówcie się chwilę, czy chcąc IDEALNYCH świąt nie chcecie zrekompensować sobie, lub swoim dzieciom czegoś, czego Wam brakuje, lub co idealizujecie w samych obrazie tego szczególnego czasu?
Gonienie króliczka jest fajne i przyjemne, pod warunkiem jednak, że jesteśmy świadomi tego celu i rozumiemy jego znaczenie.
To, że nic nie dzieje się samo i wspaniałą atmosferę oraz niezapomniane przeżycia, można do pewnego stopnia zaplanować i wyreżyserować, wiemy od Alisy Bowman (kilka słów o jej książce „PLAN: Żyć długo i szczęśliwie” znajdziecie tu – „Plan: Żyć długo i szczęśliwie” czyli amerykańska self made women w akcji)
Ona również wierzyła w telepatię, wszechmocna siłę samej miłości i … w inne bzdury, które w ogniu kryzysu małżeńskiego weryfikowała wespół ze swoim mężem.
Do świąt jeszcze chwila.
Macie czas aby zadbać o siebie i wszystkie przygotowania.
Wykorzystajcie go jak najlepiej, a potem … cieszcie się tym, jakie te święta będą.
Pozdrawiam,