W poprzednim miesiącu pisałam o przekonaniach, myślach i ich wpływie na relacje, działania – Monolog wewnętrzny a relacje.
Obiecałam napisać o tym, jak pracować z nieracjonalnymi przekonaniami, ponieważ od tego w zasadzie dobrze byłoby zacząć pracę nad jakością relacji. Zacznę więc od początku, czyli, jak mawiali starożytni, ab ovo.
Dzisiaj więc będzie o tym, jak te przekonania powstają.
Na początku jednak chciałabym podziękować grupie z warsztatu Radzenia Sobie z Lękiem z Legionowa, która w bardzo twórczy, owocny, ale i dowcipny sposób podeszła do ćwiczenia, w którym za zadanie mieli zinterpretować przykład o dziewczynie i chłopaku z poprzedniego wpisu.
Dzięki ich pracy po raz kolejny przekonałam się nie tylko o mocy grupy, ale także o tym, jak różnorodne i bogate przekonania może generować jedna, prosta sytuacja.
Jak powstają przekonania?
Pierwsze informacje, które wpływają na kształtowanie się przekonań, człowiek dostaje już przed urodzeniem i w bardzo wczesnym okresie życia. Wtedy tworzą się zaczątki późniejszego spojrzenia na siebie, innych i świat. Może mniej ważne są wtedy słowa ludzi z otoczenia, a bardziej ich zachowania, sposób, w jaki traktują dziecko, jak się do niego odnoszą.
Nie bez znaczenia jest stan zdrowia, typ układu nerwowego, ale, przynajmniej moim zdaniem, najważniejsze jest to, co wynika z kontaktów z ważnymi osobami.
Np.: u dziecka, które rodzi się słabe, chore, jeżeli dostanie troskliwą opiekę, kształtuje się przekonanie, że jest warte opieki, miłości. Jest duża szansa, że będzie myślało dobrze o ludziach i świecie. Z drugiej strony – jeżeli rodzice są nadopiekuńczy, jest prawdopodobieństwo, że będzie myślało o sobie, jako o kimś słabym, wymagającym opieki, nieporadnym. (Ciekawie to tłumaczy teoria o stylach przywiązania – KOTWICA, WYSPA czy FALA? Czyli o tym, jak styl przywiązania przekłada się na relacje miłosne)
Podobnie działa to w późniejszym czasie, z tym, że potem, oprócz przekazów niewerbalnych, bardzo istotną rolę odgrywają werbalne.
Przekonania są wypadkową słów i zachowań rodziny, rówieśników, wychowawców, przekazów kształtowanych przez kulturę, sytuację materialną.
Przekonania a relacje – perspektywa transgeneracyjna
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o przekonaniach, których geneza sięga daleko poza nasze narodziny. Ich wpływ na nasze życie często jest niedoceniany, a żeby je rozpoznać, trzeba podjąć wysiłek analizy naszego genogramu. (patrz Genogram, czyli jak przodkowie wpływają na nasze życie)
Przykład: rodzina, w której w ciągu kilku pokoleń młodo zmarło lub zginęło wielu mężczyzn. Jeżeli urodzi się chłopiec, to mogą mu zostać przekazane następujące informacje:
– Jesteś słabą, kruchą istotą. (przekonanie dotyczące własnej osoby)
– Kobiety są silniejsze./ Kobiety mają szanse na dłuższe życie. (przekonanie dotyczące ludzi)
– Przeznaczenie jest nieubłagane. (przekonanie dotyczące natury świata)
Nie trzeba chyba mocno podkreślać jak ważne dla relacji damsko-męskich są przekonania dotyczące płci.
Właściwości przekonań
Zrobiło się trochę ponuro i fatalistycznie, więc śpieszę z zapewnieniem, że przekonania da się modyfikować, żeby się jednak nimi zająć trzeba je ponazywać, rozpoznać, a także trzeba poznać ich właściwości, żeby przy tropieniu ich odróżniać dobre od niekorzystnych, toksycznych.
Przekonania są:
Automatyczne – pojawiają się błyskawicznie
To cecha w zasadzie wszystkich przekonań. Wynika ona z ekonomii przetrwania, tak samo jak dawniej, tak i teraz, człowiek musi w miarę szybko orientować się w otoczeniu, żeby podejmować właściwe decyzje.
Nie możemy więc w każdym momencie przeprowadzać szczegółowej analizy sytuacji, więc korzystamy z gotowych „podpowiedzi”.
Z powodu tej cechy trudno „wyłapać” przekonania. Często, kiedy na warsztatach lub terapii indywidualnej pytam o myśli, które pojawiały się w danej sytuacji, ludzie mówią, że żadne.
Dzieje się tak dlatego, że po prostu nie zauważamy naszych myśli.
Można to porównać do jazdy samochodem – kiedy jeździmy dłużej nie zastanawiamy się nad każdym ruchem, nie myślimy: „Teraz lewą nogą naciskam sprzęgło”.
Podobnie – wracając do przykładu z poprzedniego wpisu – dziewczyna, która uderza chłopaka w gębę reaguje spontanicznie. Nie zdaje sobie sprawy z większości myśli, które przebiegły jej przez głowę. Zapytana po fakcie pewno nie byłaby nawet w stanie większości z nich wymienić, m.in. z powodu drugiej cechy przekonań.
Nieuświadomione – zwykle nie zdajemy sobie sprawy z ich istnienia
Nie jest to koniecznie głęboka podświadomość, tak jak np. rozumieją ją psychoanalitycy. Chodzi raczej o to, że nie jesteśmy do końca świadomi tego, co nami kieruje. Dziewczyna z przykładu prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie są jej przekonania. Sęk w tym, że jej przekonania mocno wpływają na ważne relacje.
Poprzyglądaj się myślom
Zachęcam do przyglądania się swoim myślom, reakcjom, analizowania ich.
Najlepiej zapisywać to, co odkryjecie.
Zapisujcie także, a może szczególnie, przekonania, które wydadzą się Wam głupie i nieracjonalne, bo nimi głównie będziemy się zajmować.
Zapraszam też na terapię i/lub coaching.
Pozdrawiam,
O tak, często nawet nie wiemy jakie mamy przekonania nieświadome. Bywają w zupełnej sprzeczności z tym, co świadomie chcemy i deklarujemy. Długa to droga by dojść do tego skąd się wzięły, potem je zaakceptować (że naprawdę je mam) i zmienić. Ja byłam przekonana, że nigdy nie będę taka jak moja mama, a okazało się, że powieliłam wiele jej zachowań i przekonań.
Rzeczywiście często nieświadomie powielamy zachowania naszych rodziców, nawet takie, które nas strasznie irytowały. Najważniejsze jednak, by to zauważyć i zaakceptować – tak jak zauważyłaś. To milowy krok w kierunku zmiany.