– Kocham cię.
Ona wzruszyła ramionami ze złością, ale Tłumaczka wyjaśniła:
– On mówi, że ma cierpliwość i gotów jest wysłuchać Cię, a także postara się zrozumieć, co chcesz powiedzieć.
Ona chrząknęła i powiedziała z goryczą:
– Zawsze umiałeś pięknie mówić, ale czynów to się pewnie nigdy od Ciebie nie doczekam.
Tłumaczka zwróciła się do niego i powiedziała:
– Ona mówi, że też cię kocha i że tylko miłość pomogła jej to wszystko znieść.
On zaczął mówić i w Jego głosie brzmiało cierpienie:
– Nie mogę tak dłużej. Jesteś zawsze niezadowolona, cokolwiek bym nie zrobił. Ciągle mnie krytykujesz.
Tłumaczka ponownie zwróciła się do Niej:
– On mówi, że ma przerośnięte ego i wrażliwe ucho relacji, które każe mu przyjmować wszystkie twoje słowa jak atak. Dlatego, wbrew swojej woli, zaczyna widzieć w tobie wroga.
Ona spojrzała na niego życzliwie. Już bez złości. W jej spojrzeniu pojawiła się czułość, a od czułości do miłości już tylko półtora kroku.
– Postaram się o tym pamiętać, ale musisz wydorośleć, wypadałoby przed czterdziestką…
Tłumaczka zwróciła się do Niego…
… Wychodzili razem, ramię w ramię, prawie trzymali się za ręce. W progu On się odwrócił, spojrzał na Tłumaczkę i powiedział:
– Profesjonalistka z ciebie! Gdzie takich rzeczy uczą, powiedz?
Tłumaczka nie odpowiedziała. Spojrzała tylko na Nią i bezgłośnie, poruszając ustami przetłumaczyła:
– On powiedział, że chce sam nauczyć się ciebie rozumieć.[2]
To trawestacja pewnej pięknej, anonimowej opowieści, która krąży od kilku lat w internecie. Przychodzi mi ona do głowy w sytuacji, gdy ludzie pytają mnie co ja „właściwie” robię. Tak właśnie postrzegam jedną ze swoich ról podczas pracy z moimi klientkami i klientami – tłumaczę, a właściwie pomagam zrozumieć. Zrozumieć partnera czy partnerkę w relacji, zrozumieć siebie, zrozumieć także otaczający nas świat.
Jeśli i Ty chcesz lepiej rozumieć, to zapraszam do kontaktu. Na hasło „TŁUMACZKA” udzielę Ci 30% rabatu na cały proces coachingowy[2].
Gorąco zapraszam,
[1] Na oryginalną opowieść pierwszy raz natrafiłam na stronie vampiresgame.iq24.pl.
[2] Propozycja aktualna do 30.04.2017.
Ładnie opisana sytuacja.Jakże często ludzie we wzajemnych relacjach nie słuchają siebie nawzajem.
Jakże często potrzebujemy takiej właśnie tłumaczki, ale nie potrafimy się do tego przyznać.
Scena: W knajpie przy stoliku siedzą: Solejuk, Chadziuk i Stach Japycz, wchodzi Pietrek i pyta:
P: A co pan Stach taki markotny siedzi?
Ch: Żony zrozumieć nie może…
P: A bo to panie Stachu żona do kochania jest a nie do rozumienia.
J: Jak to?
P: A co pan na ślubie przysięgał?
J: No że będę ją kochał, będę wierny i nie opuszczę aż do śmierci.
P: A o rozumieniu coś było?
J: A no nie.
P: No widzi pan – to już nawet oni tam na górze wiedzą, że żony zrozumieć się nie da.
J: A to kamień z serca.
Dlatego czasem "tłumacz" czy inne "rozmówki" potrzebne są 🙂