Przyczyn zdrady jest zapewne tak wiele jak samych zdradzających. Może to być niezadowolenie z życia seksualnego albo po prostu nadarzająca się okazja. Może to być także wyraz lęku przed bliskością czy nawiązywaniem głębszych relacji.
Badania wskazują również na pewne cechy, które mogą wiązać się ze zdradą. I tak np. osoby, które bardzo cenią sobie ryzyko i dreszczyk emocji będą do niej bardziej skłonne od tych które wolą raczej poczucia stabilizacji. Ryzyko wzmaga też wychowanie się w rodzinach, gdzie uznawano romanse za coś normalnego. Wpływ na tę sferę życia ma również nasze otoczenie. Jeśli pracujemy lub przyjaźnimy się z osobami, które nie mają nic przeciwko romansom, tym trudniej będzie nam zachować wierność. Ważny czynnik stanowi także oczywiście kondycja naszego związku.
Dane statystyczne pokazują, że na zdradę najczęściej decydują się osoby niezadowolone ze swojego małżeństwa ale może ona też dotyczyć związków które, na zewnątrz, wydają się bardzo stabilne. Mowa tutaj o związkach osób które unikają za wszelką cenę konfliktów. Jeśli taka unikająca konfliktów para spotka się z jakimś problemem (takim jak narodziny dziecka, problemy w pracy, czy finansowe), partnerzy „dla świętego spokoju” nie mówią o swoich uczuciach czy potrzebach. Nie pozwala to partnerom na wzajemne wspieranie się i zwiększa emocjonalny dystans.
Jeśli w związku z tą sytuacją u któregoś z partnerów pojawi się poczucie osamotnienia może on znaleźć inna osobę z którą podzieli się swoimi uczuciami. Wiąże się z tą sytuacja duże ryzyko zdrady.
Znasz takie pary, na pozór idealne a potem rozstające się z hukiem?
A może Twój związek zmierza w tym kierunku?
Poniższy zestaw pytań przygotowany przez Gottman Institute powinien pomóc w ustaleniu, czy jesteśmy skłonni do unikania konfliktów. Odpowiedz na nie tak szczerze jak to możliwe. Koniecznie zaproś do ćwiczenia partnera.
- Często ukrywam swoje uczucia, by nie ranić partnera lub nie stawiać go w niezręcznej sytuacji.
- Uważam, że kiedy się nie zgadzamy, nie ma sensu analizowanie naszych uczuć i motywów naszego postępowania.
- Nasze konflikty znikają wraz z upływem czasu.
- Kiedy jestem zły/zła, wolę uspokoić się w samotności.
- W czasie kłótni nie ma sensu dochodzić, jakie są ich psychologiczne źródła.
- Uważam, że nie należy okazywać silnego gniewu, smutku lub strachu.
- Godzę się z tym, że w moim związku są rzeczy, których nie mogę zmienić.
- Nauczyliśmy się nie rozmawiać o sprawach, co do których się nie zgadzamy.
- Omawianie kwestii spornych tylko pogarsza sytuację.
- W moim życiu są sprawy, o których wolę nie rozmawiać z partnerem.
- Nie ma sensu przekonywać partnera, by zrozumiał mój punkt widzenia.
- Pozytywne nastawienie jest w stanie zapobiec wielu małżeńskim nieporozumieniom.
- Gniew nie pomaga niczego rozwiązać.
- Wolę sam/sama zająć się swoimi negatywnymi odczuciami.
- W naszym związku dokładnie wiadomo, co powinien robić mężczyzna, a co kobieta.
- Przy rozwiązywaniu konfliktów opieramy się na wartościach religijnych bądź kulturowych.
- Mam trudności z okazywaniem gniewu, smutku i strachu.
- Okazywanie negatywnych odczuć jest samolubne i służy tylko pognębieniu współmałżonka.
- Okazywanie smutku, złości lub strachu sprawia, że wydajemy się słabi i niekompetentni.
- W przypadku negatywnych odczuć najlepiej je ignorować, aż znikną.
- Prawie zawsze się ze sobą zgadzamy.
PUNKTACJA:
Należy policzyć odpowiedzi pozytywne, zarówno swoje, jak i partnera. Jeśli jest ich osiem lub więcej, znaczy to, że prawdopodobnie wolimy związek, w którym unika się konfliktów.
Bez względu na to, czy dotyczy to jednego czy obojga partnerów, może warto popracować nad tym, by zachować duchową więź i uchronić się przed zdradą.
Co możesz zrobić w tej sprawie? Jeśli sumiennie z partnerem wykonaliście powyższy test to pierwszy krok już za Tobą. Warto teraz spróbować wzmocnić swoje kompetencje interpersonalne korzystając z warsztatów czy coachingów. Doskonałe wyniki dają tez treningi bliskości.
Możesz skorzystać z poświęconej relacjom literatury lub umówić się z coachem, np. ze mną. Zapraszam.;)
"Znasz takie pary, na pozór idealne a potem rozstające się z hukiem?"
🙂
Sam byłem w takim związku… po przekazaniu rodzinie i przyjaciołom informacji, że odchodzę od żony – nikt mi nie uwierzył. A tak się jednak stało i to na skutek myśli przewodniej komentowanego posta 😉
Najważniejsze jest jednak to, że kilkanaście lat związku powolutku pracowało na ten efekt… i żadna ze stron nie miała świadomości, że pomału coś się psuje i coś się rozkleja.
Pilnujcie własnych związków – to bardzo kruchy towar… bardzo łatwo go zacząć psuć i ani się obejrzycie a rozpadnie się w okruchy, których się już nie da posklejać.