Dzisiejszy wpis jest efektem wielu przemyśleń, obserwacji, jak zwykle za inspirację w głównej mierze dziękuję pacjentom, chociaż być może, właśnie oni będą nieco nim oburzeni.

Rys historyczny

 

Na początek pozwolę sobie na poruszenie wątku w klimacie przedświątecznym.
Otóż dawno temu, kiedy byłam nastolatką zdarzało mi się słyszeć czytanie z Ewangelii o uzdrowieniu ślepego. Oprócz wzruszenia odczuwałam wtedy nieco irytacji, a mianowicie z powodu pytania zadanego przez Jezusa: „Czy chcesz być uzdrowiony?”. Uważałam to za pytanie retoryczne, bądź też niezbyt potrzebny ozdobnik stylistyczny. No bo jak można tak głupio pytać, wiadomo, że każdy chce być zdrowy.
Minęło sporo czasu i ktoś, nie pamiętam dokładnie kto, zwrócił mi uwagę na tą przypowieść, a ponieważ pracowałam już wtedy jakiś czas, olśniło nie, że równie dobrze odpowiedź mogła brzmieć: „nie” i że w zasadzie jest to kluczowe pytanie.
No bo, jeżeli odpowiedź brzmi „nie” to oznacza, że z naszej choroby otrzymujemy tytułowe krzywe profity.

Czym są krzywe profity i gdzie je można znaleźć

 

Krzywy profit, to takie moje własne, autorskie określenie zysku, który na krótką metę coś nam daje, ale na dłuższą powoduje więcej strat niż korzyści.
Tylko jaki zysk można mieć z bycia ślepym?

Co daje tkwienie w toksycznym związku?

Jakie korzyści są z bycia alkoholikiem/żoną alkoholika?

Parę lat temu, sama bym się obrzuciła pomidorami za takie pomysły, ale teraz traktuję je z całą powagą.

Krzywe profity – kilka przykładów:

 

  1. Na początek może najbardziej kontrowersyjny: osoba współuzależniona, w domyśle kobieta (faceci w zasadzie się nie współuzależniają).
  • Mam faceta – pomimo postępu nadal pokutuje w wielu środowiskach pogląd, że kobieta bez faceta jest nic nie warta.
  • Jestem bohaterką – bo wszystko jest na głowie kobiety, a ona i tak daje radę, można podnieść swoje poczucie wartości.
  • Pijanego łatwo kontrolować – ten profit zwykle najbardziej daje o sobie znać, kiedy szanowny małżonek zaczyna się leczyć i mieć swoje zdanie.
  • Wszyscy mi współczują.
  • Nie mam lepiej niż moja matka- czasami poczucie lojalności wobec rodzica jest tak silne, że trudno sobie pozwolić na to, żeby być szczęśliwszym odm niego.
  • Spłacam rodzinny, międzypokoleniowy dług – nie chodzi o teraźniejszość ani o problem z poprzedniego pokolenia, ale coś starszego. (Tutaj nawiązuje do mojego „konika” o którym pisałam w pierwszym wpisie na niniejszym blogu, czyli do genogramu.)

 

  1. Korzyści z kiepskiego wyglądu, ogólnego niedbania o siebie.
  • Ludzie mi współczują
  • Nie jestem atrakcyjnaà nikt się mną nie interesuje
  • Nie muszę się męczyć w związku
  • Unikam tego, czego się boję – jeżeli pojawia się obawa przed byciem z kimś
  • Mam czas na inne rzeczy: czytanie, oglądanie tv
  • Mam kasę na inne rzeczy
  • Mam pretensje do innych, mogę mieć żal, obwiniać ich o nieudane życie, hodować urazę (zainteresowanych rozwinięciem tematu odsyłam do wpisu Łukasza o urazie – Uraza, żal – co dzięki nim zyskujesz, a co tracisz?)

 

Para Mieszana Krzywe profity

 

Terapia a ignorowanie krzywych profitów

 

Wiem, że brzmi to strasznie, ale wprowadzenie jakichkolwiek zmian w życiu moim zdaniem jest niemożliwe bez odkrycia krzywych profitów, bo zawsze będą stały na drodze. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nikt sobie nie wybiera takiego sposobu funkcjonowania, nikt świadomie nie tworzy szkodliwych schematów. Wynikają one z historii, doświadczeń, ale próba ich ominięcia, zlekceważenia to jak jazda z zaciągniętym ręcznym hamulcem. Psychoterapia nie będzie skuteczna, bo niezaopiekowane krzywe profity będą blokować zmiany.

Co można zrobić?

 

Pytanie – co w związku z tym można zrobić?

Jak zwykle nie ma prostych odpowiedzi, ale generalnie działanie jest zależne od tego, jaki rodzaj krzywych profitów wytropimy.
W pierwszym przypadku – kobiety współuzależnionej, warto byłoby np. popracować nad poczuciem wartości i/lub przyjrzeć się genogramowi.
W drugim – popracować nad przekonaniami, wzmocnić widzenie korzyści ze związku, które mogą zrównoważyć atrakcyjność bycia samemu.
Czasami wystarczy odkryć źródło krzywych profitów, czasami dodatkowo trzeba zastanowić się, czym można go zastąpić, co zmodyfikować w aktualnym funkcjonowaniu.

Kilka zdań na koniec

 

Tak dla jasności – sama też widzę u siebie różne fatalne profity i oglądanie ich nie jest przyjemne
Szczerze powiedziawszy bardzo jestem ciekawa, co tym sądzicie, czy uważacie, że to bzdura, a może tropicie własne, osobiste krzywe profity.

 

Kinga Józefowicz Terapeuta DDA i DDD

 

 

 

Kinga Józefowicz

P.S. Następny wpis będzie miał konotacje bardziej przyrodnicze, ale zapraszam nie tylko wielbicieli terenów zielonych 🙂