Czasem mamy ochotę spytać naszego partnera:
– W co Ty właściwie grasz, Kochanie?
Prawdopodobnie nam nie odpowie bo raczej nie ma świadomości, że bierze udział w jakiejś grze, której scenariusz wyniósł np. z domu rodzinnego. Dla mnie samej był dużą niespodzianką fakt, że nieświadomie wchodziłam w rolę „Udręczonej”.
A oto, jakie gry małżeńskie opisuje Eric Berne w swojej książce pt. „W co grają ludzie. Psychologia stosunków międzyludzkich” :
- „Kozi róg” – gra ta polega na doprowadzeniu do takiej sytuacji, żeby druga strona nie miała wyjścia; jeśli się to udaje to Agens ma satysfakcję, jeśli nie, to ponosi porażkę, a triumfuje druga strona.
- „Sąd” – do tej gry potrzebna jest przynajmniej jedna osoba spoza małżeństwa uczestnicząca w rozmowie małżonków w roli Sędziego, gdzie co jakiś czas któreś z małżonków pyta, czy ma rację.
- „Oziębła kobieta” – (ta gra ma również męski odpowiednik) polega na celowym podniecaniu męża, tylko po to, żeby odmówić mu stosunku, twierdząc, że on jej nie kocha, skoro chce seksu.
- „Udręczona” – jest grą zarówno „kur domowych” jak i biznesmenek. Przeważnie jest wyniesiona z domu rodzinnego. Kobieta bierze na siebie za dużo obowiązków, potem się użala, że nie daje rady, a w końcu najchętniej by uciekła od nich, choćby do szpitala.
- „Gdyby nie ty” – gra polega na tym, że poszukuje się partnera, który nie pozwoli na określone aktywności, których tak naprawdę się boimy (ale o tym nie mówimy). Taki partner, blokując naszą aktywność, daje poczucie bezpieczeństwa, a my możemy usprawiedliwiać swoją bierność przed samą sobą i otoczeniem, wyciągając argument „gdyby nie ty, to bym mogła/mógł…”.
- „Patrz jak bardzo się starałem” – najczęściej jest grą uprawianą przez mężczyzn, którzy chcą doprowadzić do rozwodu, ale pokazują że próbują naprawić małżeństwo np. poprzez terapię. Ich bierny opór jest tak silny, że nic z tego nie wychodzi i mimo wszystko dochodzi do rozwodu, ale przynajmniej mają przykrywkę, że przecież chcieli dobrze.
- „Kochanie” – gra polega na dogryzaniu drugiej osobie lub wręcz poniżaniu jej z jednoczesnym zwracaniem się do niej „Kochanie”, tak aby druga osoba nie miała możliwości zareagować agresją. Może ona jednak odpowiedzieć tak samo uszczypliwym „Kochanie”, pokazując, że druga strona też nie jest bez winy.
Wg. opracowania Olgi Sokołowskiej Psychologia.net.pl
Relacje międzyludzkie wg Erica Berne’a