Pisząc post na fanpejdż Para Mieszana na FB doszłam do wniosku, że temat Świąt Bożego Narodzenia, a raczej przygotowań do nich wart jest rozwinięcia.

Teoretycznie zostało do nich sporo czasu, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, że chodzi o pracę nad zmianą myślenia, to nie jest go wcale tak dużo.

Jest na pewno grupa osób, dla której Święta nie są problemem, są przyjemnością, ale lata pracy z DDA i DDD pokazały mi, że dla wielu osób z tej grupy jest to bardzo trudny czas.

 

Trudny czas DDA i DDD – przyczyna pierwsza

 

Grudzień - Trudny czas DDA i DDD - dzieciństwo

 

Są nią wspomnienia. W wielu rodzinach święta były czasem prawdziwego horroru – uzależniony członek rodziny pił podwójnie; depresyjny popadał w coraz większy „dół”; przemocowy szalał bardziej niż zwykle.

Z drugiej strony – sporo osób wspomina ten czas jako totalną pustkę:

„Każdy brał jedzenie i szedł do swojego pokoju, czytał albo oglądał telewizję, ale zupełnie oddzielnie”.

Przeszłości zmienić nie można, ale można na jej podstawie dowiedzieć się, czego na pewno się nie chce.

 

Trudny czas DDA i DDD – przyczyna druga

czyli: to, jak święta wyglądają teraz

 

Grudzień - Trudny czas DDA i DDD

 

Jest kilka możliwych wariantów.

Objazdowy – czyli, szczególnie podczas Wigilii odwiedzamy kilka domów: teściowie nr1; teściowie nr2; babcia męża; pradziadek żony.

Atmosferę podkręca to, że każda z tych osób mieszka w sporym oddaleniu od drugiej. Dzieci nieustannie rozbierane i ubierane płaczą, rodzinnego kierowcę szlag trafia, a wizja czwartej porcji barszczyku przyprawia o obłęd. Gdyby jeszcze to wszystko było zmotywowane świadomą chęcią wskoczenia w skórę tułającej się Świętej Rodziny, to można by od bidy zrozumieć, ale zwykle dzieje się automatycznie. Mało tego, mam wrażenie, że zwykle przez wiele lat ludzie nie zdają sobie sprawy z grozy sytuacji; kiedy trafiają na terapię po pewnym czasie mówią:

„Nie zdawałam/łem sobie sprawy z tego, że to było takie okropne, tylko od początku grudnia zwykle miałam/łem dziwny, wydawało mi się niczym nie uzasadniony skurcz żołądka”.

Masochistyczny – może współwystępować z objazdowym, polega on na siedzeniu w gronie osób, z którymi nie ma się wspólnego tematu albo nie przepada się za nimi. W wersji hardcore: jest się nękanym komentarzami i pytaniami typu: „A kiedy wreszcie zdecydujecie się na dziecko?”; „Ciężko kogoś znaleźć?”.

 

Trudny czas DDA i DDD – wspólny mianownik

 

Przykłady wariantów można by mnożyć, ale wspólnym ich mianownikiem jest to, że:

A. Człowiek czuje się źle
B. Nie ma pojęcia, że może być inaczej
C. Ma pojęcie, ale nie ma pomysłu, jak zmienić sytuację
D. Ma pojęcie, pomysł, ale nie jest on do końca realny
E. Ma pojęcie, pomysł, ale brak mu odwagi
F. Ma pojęcie, pomysł, ale ŚWIADOMIE decyduje, że zostaje przy „starym”, np. ze względu na jakieś wartości, dla innym osób, ale kluczem jest tu słowo ŚWIADOMIE.

 

Z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej mamy do czynienia z punktem E.

 

Trudny czas DDA i DDD – można go zmienić

 

Natomiast i tak kluczowym pytaniem, zanim cokolwiek zaczniemy zmieniać jest:

– Czego potrzebuję, jak ja chciałabym spędzić ten czas?

– Jakie są moje wartości ?

– Co pogodziłoby te dwie strefy mojego życia?

Nie trzeba chyba specjalnie podkreślać, że temat świadomości potrzeb i wartości jest kluczowym tematem w terapii/rozwoju/zdrowieniu DDA i DDD.

Podejmujemy go na blogu i fanpage co jakiś czas, ale myślę, że jest zawsze aktualny.

Nie moją rolą oceniać, jaka motywacja jest dobra, a jaka nie, ale pozwolę sobie powtórzyć, że najgorsza może być nieświadoma.

W następnym wpisie chciałabym podać kilka pomysłów, jak popracować nad świadomą motywacją świętowania, a na razie zapraszam Was do komentowania powyższego wpisu.

Będzie mi też bardzo miło, jeśli przekażesz do niego link osobom, dla których może on być wartościowy.

Pozdrawiam,

Kinga Józefowicz Terapeuta DDA i DDD

 

 

 

Kinga Józefowicz

Terapeutka DDA i DDD