zagniewanaPoranna krzątanina, próbuję ubrać marudzące dziecko do żłobka i jednocześnie przekazać plan dnia mężowi. Uff chyba się udało, wszystkie kończyny dwulatka trafiły w odpowiednie otwory w odzieży a mąż pokiwał głową akceptując co należy zrobić.

Nagle z pokoju starszego syna dobiega zrozpaczony wrzask:
– Gdzie są moje skarpetki!!!

Nie zdążyłam odpowiedzieć bo z kuchni właśnie wrócił mąż z pytaniem:
– To co właściwie mam zrobić?

Korzystając z mojej nieuwagi, dwulatek się rozebrał.

Moje myśli, pomijając oczywiście inwektywy można by było sformułować następująco:

– Dlaczego ONI mi to robią?!!!!
(ONI czyli mężczyźni.)

Dlaczego nie chce im się poszukać własnych skarpetek, posłuchać co do nich mówię, dlaczego…, dlaczego…, dlaczego…

Podobnych dni było wiele. I może nie zastanowiłabym się jak to zmienić gdyby wkrótce potem nie rozpadło się moje małżeństwo i gdybym awansem nie otrzymała dużo czasu na przemyślenia i studia dlaczego nie wyszło.

Efektem tych przemyśleń i studiów było zrozumienie, że po prostu się różnimy. My, kobiety i mężczyźni. Nie tylko fizycznie ale także w kwestii emocji, postrzegania, analizy danych, sposobu radzenia sobie ze stresem i w wielu jeszcze innych aspektach.

To właśnie wtedy wpadłam na pomysł żeby pomagać innym osobom w tym aby budować satysfakcjonujące relacje z osobami innej płci w naszym otoczeniu: mężami, żonami, partnerami, partnerkami, synami lub córkami, szefami i szefowymi, ojcami, matkami, dziadkami, babciami itd. itp.

Mam nadzieję, że uda mi się Wam pomóc.

Właściwie jestem pewna, że mi się uda, bo… nawet jeśli jest dobrze to przecież:

ZAWSZE MOŻE BYĆ JESZCZE LEPIEJ!