Listopad z reguły sprzyja refleksji i stanowi początek tego szczególnego czasu w roku, kiedy bierzemy się za podsumowania.
Weryfikujemy (jeśli zapisaliśmy i mamy teraz szanse wglądu w nie) nasze Noworoczne Postanowienia. Sprawdzamy czy cele które przed sobą postanowiliśmy, są nam dziś choć trochę bliższe.

Słysząc również delikatne tony, niosące się nad ulicami LAST CHRISTMAS, Georga Michaela, myślimy nad tym, czego byśmy najbardziej chcieli od brodatego włamywacza, który (podobno) zakrada się do naszego domu i powodowany skruchą minionego życia daje nam „coś”, zamiast zabierać.

Święty spokój.

 

Święty spokój w domu, (związku) i pracy. Spokój na poziomie codziennego funkcjonowania i spokój, gdy mamy czas szczególny i odświętny.
To najczęściej słychać, gdy prosimy osoby w dłużej trwających związkach, o jakieś jedno, wyjątkowe życzenie.

Każdy z nas może inaczej rozumieć ten termin, jednak ŚWIĘTY SPOKÓJ, jest czytelnym przekazem dla otoczenia, by zostawiło nas samych w naszej własnej rzeczywistości.
Niech spadają – mówiąc bardziej wprost.
Świat się nie zawali.
A może?

Jak więc to osiągnąć, mając na względzie tylko własne potrzeby i jedynie swój komfort?

Nic prostszego – w kolejnych akapitach pokażemy wam, że święty spokój w związku nie tylko można osiągnąć, lecz nawet realnym jest przemienić go w stan stały, a nie okresowy.

 

Oto 5 SPOSOBÓW NA ŚWIĘTY SPOKÓJ W ZWIĄZKU:

 

1. Milczenie

 

5 sposobów na święty spokój w związku

 

Znowu czegoś od was chce. Czy naprawdę te 10 czy 15 minut które sobie dacie, oznacza koniec świata dla całej rodziny?
Przecież zmywanie może poczekać. Wymienić opony na zimowe można jutro. Dziecko ma codziennie szkołę, wiec jeśli raz zgłosi nieprzygotowanie bo nie pomogliśmy mu w lekcjach, to świat się nie zawali.

Piętrzą się problemy i czujesz, że pętla oczekiwań i zadań zaciska się wokół ciebie?
Mamy sposób, jak temu zaradzić.

Nic nie mów. Pokaż całą swoją postawą, jak bardzo druga strona powinna się domyślić, o co ci chodzi.
No przecież nie jesteście razem od wczoraj – dzieci, rachunki … i jeszcze się pyta? Nie pamięta?
Szczyt wszystkiego!
„O co chodzi?” – NIE WIE??!!

Co prawda dr John Gottman, terapeuta i badacz dynamiki związków, oraz twórca (razem z żoną) Metody Gottmana i założyciel Instytutu swojego imienia, piszę iż Milczenie (a dokładniej Stonewalling – budowanie „muru milczenia”) jest jednym z Czterech Jeźdźców Apokalipsy, który niszczą doszczętnie związki, wprowadzając blokadę komunikacyjną i tym samym odsuwając partnerów od siebie, redukując a z czasem niszcząc bliskość – ale kto by się tym przejmował.
Przecież wam się to nie zdarzy.
Prawda?
Grunt że ON lub ONA przestaną wam zawracać głowę na jakiś czas.

 

2. Unikanie

 

5 sposobów na święty spokój w związku

 

Święty spokój w związku i poza nim, wymaga od nas czasem działania. Nawet niewielkiego, więc kiedy czujesz że milczenie nie przyniosło oczekiwanych efektów, czas na wzbogacenie arsenału o nową broń.
Unikaj kontaktu z partnerem/partnerką.
Skoro nie macie kontaktu, mniej będzie okazji by się pokłócić, czy też angażować ciebie do zajęć w których definitywnie nie chcesz uczestniczyć.
Unikanie zbyt częstych kontaktów, daje też dodatkową korzyść – im mniejsza bliskość, tym mniej druga strona wie o tobie, mniej zna twoje słabe strony, wady i lęki. Trudniej cię zranić, więc jest to sytuacja która korzystnie wpłynie na twoje bezpieczeństwo.
Nieprawdaż?

Co prawda, Esther Perel w podczas wystąpień na TEDx, w publikacjach (np. „Inteligencja Erotyczna: seks, kłamstwa i domowe pielesze”) i wywiadach, podkreśla jak ważną rolę spełnia fizyczna bliskość, oraz jak silna jest zależność między tym że okazujemy sobie miłość i uczucia (również) przez dotyk, tym jak wysoko oceniamy jakość naszej relacji. Pisze również o tym iż częste (lecz w granicach rozsądku) kontakty partnerów, pomagają im dawać sobie wzajemnie większy kredyt zaufania i mieć wobec siebie większą cierpliwość i otwartość, ale … czy warto ryzykować zranienie?

 

3. Atak

 

5 sposobów na święty spokój w związku

 

Najlepiej taki który nie pozostawi widocznych dla postronnych śladów. W końcu to Atak jest (jak głosi stare porzekadło) najlepszą obroną, hm?
Kiedy wiec chcesz, by twoja przestrzeń wolności i spokoju była większa a święty spokój (w związku) zagościł na dłużej, dobrze przypatrz się swojemu partnerowi/partnerce i kiedy tylko opuści nieco gardę wyprowadź cios.
Mniej ważne jest to, czy wyciągniesz sprawę z przed pięciu lat, czy znajdziesz powtarzający się wzorzec w czymś co dzieje się każdemu i wszędzie, czy na przykładzie jednostkowego zdarzenia postawisz niezachwianą tezę popartą naciąganymi dowodami – ważne by działać.

Pamiętaj:
Używaj słów typu: „zawsze”, „nigdy”, „nikt”, „każdy”, „wszyscy” – to tzw. Wielkie Kwantyfikatory które świetnie szufladkują naszego rozmówce i odbierają wolę walki, jeśli będziemy stosować je konsekwentnie.
Stwórz monolog – nie ma nic gorszego, niż osoba która przerywa ci seans nienawiści i niszczy świetnie ułożoną tyradę.
Przestań pielęgnować w sobie chęć pojednania – za wcześnie na to. Uczucie krzywdy, żalu i straty to świetne paliwo, by wywierać na innych nacisk.

Co prawda, święty spokój (również w związku), możesz osiągnąć również dzięki słowom Dale’a Carnegie’go („Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” 2005) który podkreśla, jak wielkie jest znaczenie by pozwolić zachować twarz rozmówcy, oraz by unikać krytyki OSOBY, a jeśli już musimy powiedzieć coś nieprzyjemnego skupić się na faktach i czynach, nie dotykając nieznanej nam motywacji i myśli. Radzi też by w sytuacji kiedy jesteśmy stroną w sprawie, pokazać dobrą wolę i otwartość do porozumienia poprzez uwidocznienie i naświetlenie własnych błędów w obszarach które miały wypływ na obecną sytuacje.
Czy jednak jesteśmy pewni że chcemy porozumienia i zbliżenia?
Przecież chodziło nam o to, by wreszcie mieć czas dla siebie. Nie musieć dzielić go z innymi. Tym bardziej na sprawy które nas nie interesują.
Macie wybór.

 

4. Komplementy

 

5 sposobów na święty spokój w związku

 

Ziarno zamętu zostało zasiane.
Ciesz się. Kiedy zdezorientujesz przeciwnika, będzie bardziej podatny na twoje działania.

Czas na małą manipulację.
Zacznij komplementować partnera/partnerkę, dosłownie za wszystko i przy każdej okazji.
Im więcej widzów, dla twoich występów, tym lepiej. Wyolbrzymiaj każdy jego sukces, nawet tak drobny jak ubranie się na czas do wyjścia, lub wstawienie kubka do zlewu.
Używaj przy tym wyrafinowanego języka oraz wzmocnij przekaz, gestykulacją i mimiką.

Jest niemal pewne, że twoja druga połówka, sama zacznie stronić od twojego towarzystwa, a ty będziesz w stanie wylegitymować się pełną zaskoczenia puentą:
NA ŻARTACH SIĘ NIE ZNASZ?

No bo przecież, to tylko zwykły żart, prawda?
Taki przyjacielski kuksaniec w ramię.

Co prawda definicja przemocy psychicznej, mieści w sobie również jako kryterium warunkujące miedzy innymi:
– Pogardę, czyli nieokazywanie szacunku przy osobach trzecich, lekceważenie pracy, opinii i starań partnera/partnerki
– Szydzenie, sarkazm i ironię, jako dominującą formę komunikacji w związku.
A jak wiemy stosowanie przemocy, to pierwszy krok ku końcowi jakichkolwiek relacji w związku (chyba, że za takowe uznamy rozmowy naszych adwokatów, lub widzenia w więzieniu).
Miejsca gdzie można się zwrócić o pomoc, takie jak Niebieska Linia (Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie) prowadzą dyżury również telefoniczne i coraz częściej w ujęciu całodobowym, dzięki temu osoba nękana i poddawana naciskom ze strony kogoś bliskiego, może szukać pomocy i wsparcia, niemal w każdej chwili.

Czy jednak aby nie przesadzamy?
Przecież to, co robimy, to chęć rozluźnienia atmosfery i sprawienie by było weselej.

 

5. Rozwód

 

5 sposobów na święty spokój w związku

 

Zaskoczeni?
Skoro doszliście aż tutaj i nie mieliście dość, czytając poprzednie rady, to znaczy, że ostatni lecz zdecydowanie najbardziej skuteczny krok na drodze byście posiedli wreszcie święty spokój w związku, to inicjacja rozwodu.

To uwolni was (nie zawsze w 100% procentach, jednak lepszy rydz niż nic) od zależności i kontaktów z waszym (teraz już) ex-partnerem.
Przecież o to wam chodziło, prawda?
Chcieliście mieć dla sobie jak najwięcej czasu. Marzyliście, by nie musieć angażować się w to, co was nudzi, nie wzbudza zainteresowania, męczy.
Wreszcie osiągnęliście własny cel.

A że po drodze straciliście część przyjaciół, parę osób z rodziny wyraźnie nie chce mieć z wami nic wspólnego, wasze wyniki w pracy mocno odbiegają od wymaganego poziomu, a kontakty z dziećmi (jeśli takie były) zostały mocno ograniczone, lub całkowicie zerwane – to cena jaką trzeba zapłacić, by cieszyć się tym co jest tak ważne, i o czym z takim przekonaniem często mówimy:
Świętym spokojem (w związku).

 

WNIOSKI?

 

Mamy nadzieję że wyciągniecie słuszne wnioski z naszego Antyporadnika i wprowadzicie je w życie.
Najważniejsze to umieć skorzystać ze świeżo zdobytej wiedzy.
My po przeczytaniu kilku książek, uczestnictwie w kilku wykładach oraz prześledzenia kilku dyskusji, jesteśmy niemal pewni, że bardzo wiele osób formułując swoje życzenia, plany lub cele, nie poświęca wystarczającej uwagi temu, co by się stało gdyby jednak ich słowa przekuto w czyn i fakt.

Życzymy wam więc i my, byście w nadchodzącym tygodniu, poświęcili więcej czasu swoim bliskim i sobie, nie zapominając że dając z siebie więcej, możemy liczyć na więcej ze strony partnera – a zbudowana w ten sposób bliskość, zaprocentujemy najważniejszym (długofalowo) spokojem.

Spokojem w naszym wnętrzu.

Pozdrawiam,
Łukasz Kowalski

 

 

 

Łukasz Kowalski